3/29/2015

VI ROZDZIAŁ


"Niespodziewanie po moim policzku spłynęła zabłąkana łza, którą bardzo szybko otarł chłopak. Leżeliśmy w ciszy, ale nie była to krępująca cisza… po dzisiejszym dniu potrzebowałam czegoś takiego. Nagle leżałam na plecach. Zobaczyłam, że chłopak leży nade mną trzymając swoje dłonie między moją głową, przez moje ciało znowu przeszedł ten dreszcz, a na policzkach zrobiły mi się rumieńce... był coraz bliżej mnie. "

Nasze usta delikatnie się musnęły.
Nagle usłyszałam huk, szybko wstałam z łóżka. Co to było?!... i dlaczego nagle jest dzień? Czy to mi się śniło? Byłam zdezorientowana, parę minut wcześniej była noc, leżałam w łóżku, z Filipem, my się... tak to był sen. Chociaż nie była bym zła gdyby okazał się prawdą. Z drugiej strony dobrze, że to tylko moje chore fantazje, bo jeszcze by się okazało, że się narzucam. No nieważne, wracając do rzeczywistości przypomniałam sobie, że obudziło mnie głośne trzaśniecie drzwiami. Szybko włożyłam wczorajsze spodnie i zeszłam w dość szybkim tempie po schodach. Zatrzymałam się na ostatnim stopniu, zauważyłam, że Filip wyszedł za furtkę. Odwróciłam głowę w przeciwnym kierunku, w kuchni stał oparty o blat Maciek. Gdy usłyszał jak do niego podchodzę podniósł na mnie wzrok, który szybko opuścił na kafelki. Zbliżając się do niego zobaczyłam, że ma mocno rozciętą wargę.
- Co tu się do cholery stało?!

*chwilę wcześniej*
Filip:
Wyszedłem z łazienki znajdującej się na parterze, kierując się do sporej i nowocześnie urządzonej kuchni. Z szafki wyjąłem szklankę po czym nalałem do niej wody.
Oparłem się plecami o blat. Zerknąłem na powoli uchylające się drzwi od "naszego" pokoju. Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech, który bardzo szybko znikł gdy zobaczyłem, że zza drzwi wyłania się postać Maćka. Po co on tam wchodził? Po chwili chłopak z szerokim uśmiechem przyklejonym do twarzy stał obok mnie. Nie myśląc od razu zacząłem go o to wszytko wypytywać.
- Po co byłeś u niej w pokoju? Dobrze wiedziałeś, że jest tam sama.
- A, ty co? Lewą nogą wstałeś? Widzę, że zazdrość bierze górę. - Odpowiedział z chytrym uśmieszkiem.
- Nie jestem głupi, widziałem jak się wczoraj na nią patrzyłeś. Magda ci już nie wystarcza? - Syknąłem w jego stronę. On nigdy się tak nie zachowywał.
- Jakoś twoja matka może bzykać byle kogo, a ja nie mogę nawet popatrzeć na twoją dziewczynę? - Bezczelnie zaśmiał mi się w twarz. Miałem odpowiedzieć, że Natalia nie jest moją dziewczyną... ale niech tak myśli. Co mu się stało? Wiem tylko tyle, że poważnie przegiął. Nie zastanawiając się dłużej zamachnąłem się układając dłoń w pięść, która wylądowała na jego twarzy. Nawet nie próbował się obronić ani mi oddać, chyba coś do niego dotarło. Odsunąłem się od chłopaka, wziąłem papierosy i zapalniczkę leżące na końcu blatu. Wyszedłem na dwór trzaskając głośno drzwiami. Rozejrzałem się po ulicy. Przecież nigdzie nie pójdę, nie zostawię tutaj Natalii, ona nie wie nawet gdzie dokładnie jest, ale nie wrócę teraz do środka. Oparłem się tyłem o murek od bramy. Z kiszeni wyjąłem zapalniczkę, podpaliłem wsadzonego do ust papierosa. Paliłem bardzo rzadko, to jest trzeci czy czwarty raz w życiu. Nie wiem czemu zapaliłem, to głupie ale mam teraz większe zmartwienia na głowię. Z zamyślenie wyrwał mnie głos Natalii.
- Co ty mu zrobiłeś? - Warknęła wyrywając mi jednocześnie papierosa z ręki i rzucając go na ziemię.

Natalia:
Byłam zła na Filipa. Nienawidzę papierosów, więc pierwsze co musiałam zrobić to mu go zabrać. Jak jest taki głupi to niech sobie pali ile wlezie, ale nie przy mnie.
- Co ty mu zrobiłeś? - Zapytałam dość głośno. Muszę się dowiedzieć, bo nie ustanę w miejscu. Przecież oni są przyjaciółmi, a przyjaciele tak bez powodu nie okładają się pięściami. Może zamiast złościć się na chłopaka dowiem się co takiego zrobił Maciek, że dostał za to w twarz?
Nie dostałam żadnej odpowiedzi, cały czas unikał mojego wzroku.
- Spójrz się na mnie. - Powiedziałam łagodnym głosem. Zrobił to o co go poprosiłam, w jego oczach widać było tylko smutek i żal. Teraz dopiero zrozumiałam, że to nie jego wina, a ja bezpodstawnie go obwiniłam. Zamiast wrzasnąć na niego, powinnam go wysłuchać. Filip jeszcze nic mi nie powiedział ale wiem, że to on jest poszkodowany, a wina leży po stronie Maćka. Cała moja złość się ulotniła, a teraz czułam się jak idiotka. Odwróciłam wzrok, nie mogłam mu teraz spojrzeć w jego ciemne kasztanowe oczy.
- Przepraszam. - To jedyne co udało mi się powiedzieć.
- Nie Natalia...


✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿
Przepraszamy za długą przerwę, ale problemy techniczne :v
Dziękujemy za 6k
kc ♥



3/11/2015

V ROZDZIAŁ

"- Co jest?- zapytał pomagając ściągnąć mi jego kurtkę.
- Co jeśli burza nie minie?
- Będziecie zmuszeni zostać tu na noc.- Wtrącił się Maciek podając nam ręczniki i koce.- Rozgośćcie się moi drodzy."



Filip:
Chwyciłem miękkie ręczniki od przyjaciela i migiem otuliłem jednym Natalię. Na jej delikatnej buzi pojawiły się mocno różowe rumieńce, dodawały jej uroku. Jej wzrok cały czas błądził po salonie unikając mojego, spojrzałem, więc na Maćka, który zapatrzony był na dziewczynę.
- O czym tak myślisz?- Wzdrygnął się na moje słowa.
- Nic istotnego. Chodźcie pokaże wam wasz pokój. Niestety mam tylko jeden wolny, ale to chyba nie problem? – Puścił oczko. Spojrzałem na Natalie jej twarz była wydarta z emocji, pewnie, dlatego, że dowiedziała się o tym co zrobił jej ojciec. Doskonale wiedziałem, co czuje, przecież sam przyłapałem swoją matkę gdy całowała się z Mariuszem podczas gdy mój tata był w pracy. Gdyby nie odwołano mi dwóch ostatnich lekcji do dzisiaj bym był niczego nieświadomy. Przypomniała mi się ta noc gdy poznałem Nat, wróciłem do domu późnym wieczorem od znajomych, miałem ochotę rzucić się na łóżko i wtopić w miękkie poduszki. Przekręciłem kluczyk w zamku i delikatnie uchyliłem drzwi wejściowe nie chcąc budzić mamy [tata akurat leżał w szpitalu… w zasadzie to nadal leży, ponieważ dorwało go zapalenie płuc]. Zobaczyłem, że w salonie są pozapalne świeczki, pierwsza rzeczą, która nasunęła mi się na myśl było to, że kobieta martwiła się i nie mogła zasnąć, więc czekała na mnie. Stałem wryty w ziemię gdy zobaczyłem, że ON znowu jest w naszym domu a moja matka znowu się do niego zbliżyła. Kilka sekund później zostałem wypchnięty na taras, a do moich uszu doszedł błagalny głos kobiety. Po prostu chciała się mnie pozbyć, w ogóle się ze mną nie liczyła… ani z moim ojcem. Ogarnęła mnie złość, nienawidziłem jej, chciałem stamtąd uciec i nie wracać. Tak też zrobiłem, nawet nie wiedziałem gdzie idę… po prostu szedłem przed siebie, a w mojej głowie bitwę toczyło tysiące myśli - co dalej? Z tego transu ocknąłem się dopiero gdy wpadłem na coś szklanego? Nie wiedziałem gdzie jestem i skąd się tu wziąłem dopóki z domu nie wyszła dziewczyna, która mi pomogła. Bardzo mi zaimponowała przecież mogłem być złodziejem, mordercą, ona mnie kompletnie nie znała, a ugościła jak rodzinę. Nawet nie zauważyłem kiedy siedziałem na łóżku w pokoju Maćka.
- Coś się stało? – Spytała zmartwiona. Chyba byłem zbyt skupiony na moich myślach.
-  Nie powinno cię to interesować. – Powiedziałem zimno i oschle. Dziewczynie chyba... na pewno zrobiło się przykro. Boże, co ja robię? Nie powinienem przelewać mojej złości na nią, dzisiaj już jej tego starczyło. Nie chciałem tego powiedzieć, czemu ja zawsze coś palnę a dopiero potem nad tym pomyśle? Skarciłem się za to w głowię. Powinienem teraz być dla niej wsparciem, a nie jakimś dupkiem. Może się wydawać, że nic takiego nie powiedziałem, ale zaczynało mi zależeć na niej i nie chciałem jej zrazić do siebie.
- Przepra… - Nawet nie dokończyłem, bo Natalia już zdążyła wyjść z pokoju udając się w stronę łazienki.
- Idiota. – Powiedziałem sam do siebie, a po chwili zobaczyłem dziewczynę stającą w progu.
- Za co? Przecież nic się nie stało. – Posłała mi uroczy uśmiech. – Zaraz wracam. – Po chwili dodała zagłębiając się w ciemny korytarz. Korzystając z chwili przebrałem się i opadłem bez sił na łóżko, nie chciałem więcej myśleć o mojej rodzinie, jak na razie chciałem koncentrować moje myśli na Natalii.

Natalia:
Nie wiedziałam co sądzić o dzisiejszym dniu. Szczęście w nieszczęściu? Dowiedziałam się okrutnej prawdy, która bardzo mnie bolała, ale czuje, że to zdarzenie z Filipem zbliżyło nas trochę do siebie. Tylko, o co znowu chodziło chłopakowi? Nie pierwszy raz spotkałam się z takim zachowaniem, ale nie chciałam tego drążyć. Wiem, że jest mu trudno, mi też, więc, po co nam więcej zmartwień? Może… jestem zbyt natrętna? Ta myśl znowu zawitała w mojej głowie. Wyszłam spod prysznica i włożyłam za dużą bluzkę pożyczoną od Maćka. Co do tego chłopaka miałam mieszane myśli. Bardzo spodobało mi się, w jaki sposób nas ugościł u siebie, ale gdy siedzieliśmy w salonie to czułam jak rozbierał mnie wzrokiem.
- Czasem za dużo myślę. – Pomyślałam.
Z nadgarstka zdjęłam gumkę do włosów, a następnie spięłam włosy w luźnego koka po czym udałam się do pokoju. Drzwi były lekko uchylone. Po cichu wchodząc do pomieszczenie zobaczyłam Filipa słodko wtulonego w poduszkę. Zaśmiałam się cicho pod nosem żeby przypadkiem go nie obudzić. Już miałam kłaść się obok kiedy do mojej głowy znowu przypłynęła TA myśl… „Nie chcę być natrętna”. Postanowiłam, że położę się na fotelu, który stał w prawym kącie pokoju. Nachyliłam się nad Filipem żeby sięgnąć po koc leżący za jego głową. Wzięłam go i już schodziłam z łóżka kiedy poczułam ciepłą dłoń chłopaka łapiącą mnie za dłoń. Poczułam przyjemny dreszcz przechodzący przez moje ciało.
- Gdzie się wybierasz? - Powiedział lekko zaspanym głosem... słodkim głosem.
- No spać. – Wywołałam u siebie sztuczny śmiech, ponieważ nie chciałam pokazać swojego zawstydzenia.
Wstałam, zgasiłam światło, „położyłam” się w fotelu i okryłam mięciutkim kocem.
- Żartujesz prawda? – Powiedział całkiem poważnie chociaż sytuacja go rozśmieszyła.
- No nie… - Nawet nie zauważyłam chłopaka stojącego przede mną. Nie czekając na to co powiem wyciągnął ręce w moją stronę. Poczułam jak jego delikatne dłonie oplatają moje ciało, z łatwością mnie podniósł i przeniósł na łóżko. Położył się obok mnie.
- Myślałaś, że pozwolę ci spędzić noc na fotelu? – Uśmiechnął się do mnie, aż poczułam ciepło bijące od niego. Nagle moje myśli obróciły się o 180 stopni. Teraz chciałam tylko go przytulić, nie zastanawiając się dłużej wtuliłam się w jego tors. Miałam lekko dość dzisiejszego dnia, to czego się dzisiaj dowiedziałam na pewno zmieni moje życie. Niespodziewanie po moim policzku spłynęła zabłąkana łza, którą bardzo szybko otarł chłopak. Leżeliśmy w ciszy, ale nie była to krępująca cisza… po dzisiejszym dniu potrzebowałam czegoś takiego. Nagle leżałam na plecach. Zobaczyłam, że chłopak leży nade mną trzymając swoje dłonie między moją głową, przez moje ciało znowu przeszedł ten dreszcz, a na policzkach zrobiły mi się rumieńce... był coraz bliżej mnie. 

✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿

Z góry chciałam przeprosić, że tak długo nie było rozdziału ale nie miałam weny + sporo obowiązków związanych ze szkołą :c

Wiem też, że rozdziały nie są jakoś długie ale mam nadzieje, że starczają i się podobają.

Dziękuje za 4K wyświetleń!♥

Jak macie jakiekolwiek pytania to kierować się tu (oby dwie odpowiadamy sobie nawzajem więc nie ma różnicy gdzie)

www.ask.fm/mrrrucze 

www.ask.fm/bubbleteaxz i przypominam że Autorki bloga są dwie:)



3/02/2015

IV ROZDZIAŁ

"Przerwał mi dzwonek do drzwi – to na pewno Filip … jeszcze tego mi teraz brakowało, wybrał chyba najgorszy moment na przyjście – pomyślałam.- Wy chyba macie ze sobą do porozmawiania – uśmiechnęłam się ironicznie i pobiegłam w stronę drzwi."


Przez okno znajdujące się tuż obok zobaczyłam Filipa opierającego się ręką o rant drzwi. Nie był to dobry moment na jego odwiedziny, ale co miałam zrobić? Nie wypadało udawać, że mnie nie ma i nie otwierać drzwi...  a i tak chciałam go zobaczyć. Nie zwlekając uchyliłam drzwi i stanęłam w niewielkim przejściu, nie chciałam odstraszyć go kłótnią rodziców.

- Hej... przepraszam, że tak wczoraj uciekłem, musiałem wrócić do domu. - Chłopak podrapał się po głowie, a na jego twarzy pojawił się sztuczny uśmiech.
- Nic się nie stało. Poczekaj to skoczę po twój telefon. - Kiwnęłam głową w stronę schodów po czym zniknęłam. Jednym okiem zerknęłam na rodziców, siedzieli cicho w kuchni. Chwilę potem trzymając już komórkę w ręku, kierowałam się do drzwi wyjściowych. Nie zwróciłam uwagi na przechodzącego za mną ojca. Wzrok Filipa skierował się na tatę, a na jego twarzy było widać złość, po chwili ruszył w stronę bramy. Nie chciałam, żeby znowu mi uciekł, byłam ciekawa o co znowu chodzi. Podbiegłam do niego i złapałam go za nadgarstek. 
- Czekaj! Znowu byś zapomniał telefonu. 
- Dziękuje, ale teraz się śpieszę.
- Nie kłam. Wiem, że masz coś na sumieniu, porozmawiaj ze mną proszę.- Spojrzałam w jego oczy, a przez moje ciało przeszedł dreszcz. Z jego oczu można było wyczytać zranienie.
- Proszę powiedz co się dzieje.- Powiedziałam niemalże błagając. Jego zachowanie było związane z moim ojcem, w głowie miałam różne przypuszczenia.
- Odprowadź mnie, nie chcę tu zostać.- Skierował się w stronę wyjścia ponownie ze spuszczoną głową. Pobiegłam szybko do domu po bluzę, ledwo ją założyłam a znalazłam się przy Filipie. Szliśmy 5 minut w niezręcznej ciszy, po czym ją przerwałam.
- To co się stało?
- Znam twojego ojca...- Jego głos się załamał, widziałam, że nie była to dla niego łatwa sytuacja. Zatrzymałam się.
- Naprawdę możesz mi zaufać. - Patrzyłam głęboko w jego brązowe oczy.
- Jest kochankiem mojej mamy. - Przełknął głośno ślinę i oblizał odruchowo usta.
W moich oczach zebrały się łzy. Znałam prawdę, wiedziałam, że tata ma romans lecz i tak te słowa mnie złamały. Spuściłam głowę w dół, próbując ukryć łzy. Po chwili poczułam ciepłą dłoń Filipa na policzku ocierającą moje łzy. Spojrzałam na niego, wyraz twarzy miał łagodny i ciepły. Miałam ochotę wtulić się w jego skromną budowę. Boże znam tego chłopaka dwa dnu a darzę go tak wielkim zaufaniem jak nikogo. Staliśmy bez ruchu, wpatrzeni w siebie i zamyśleni. Po chwili poczułam zimne krople deszczu na moim ciele. Ruszyliśmy w pośpiechu dalej, Filip dał mi swoją kurtkę i objął mnie ramieniem. Schroniliśmy się na starym przystanku bo deszcz się wzmocnił a my już i tak byliśmy przemoknięci. Usiadłam wraz z chłopakiem na ławce, zmarnowana położyłam mokrą głowę na jego ramieniu. Było mi z nim tak cholernie dobrze.
- Moja mama mieszka w Norwegii, dzisiaj przyleciała... chce żebym zamieszkała z nią na stałe. - Opuściłam głowę i przygryzłam wewnętrzną stronę policzków.
- I co? Jedziesz?  - Uniknął mojego wzroku, nie chciał żebym zobaczyła, że się przejął.
- Nie chcę ale co mam do gadania? Pewnie jak wrócę do domu to będą na mnie czekały walizki.
- To nie wracaj... mój kolega mieszka niedaleko, na pewno nas przyjmie.- Wyjął telefon z kieszeni i wybrał numer. Rozmawiał z kimś o imieniu Maciek, nie wsłuchiwałam się w rozmowę bo mało mnie to interesowało. Zaczęłam myśleć co z rodzicami. Szkoda mi mamy, znowu nie przytulę się do niej przez kolejne pół roku ale jestem pewna, że jeśli tam wrócę to z Polską... i Filipem mogę się pożegnać.
- Idziesz?- zapytał zniecierpliwiony.
- Tak tak.
okrył mnie ramieniem i szliśmy szybkim krokiem w przeciwną stronę od mojego domu. Po około piętnastu minutach byliśmy na miejscu. Dom był mały i skromny, drzwi otworzył nam chłopak. Był średniej budowy i dość wysoki. Włosy miał postawione do góry, a na jego twarzy widniał słodki i serdeczny uśmiech. Po chwili znaleźliśmy się w salonie.
- Hej Filip, dobrze cie widzieć .- Uśmiechnął się miło w jego stronę.
- Cześć stary, dzięki że mogliśmy cię odwiedzić w tą straszną pogodę. Poznaj Natalię.
- Witaj, jestem Maciek..- Podszedł i mnie przytulił pomimo, że byłam cała mokra. Zrobiło mi się o wiele cieplej, posłałam mu lekki uśmiech. Był bardzo miły i gościnny jak dla osoby, którą widzi pierwszy raz.
Po chwili gospodarz wyszedł z pokoju. Obserwowałam Filipa. Ciężko nad czymś myślał. Zrobiłam dwa kroki w jego stronę i położyłam dłoń na jego ramieniu. Miał na sobie tylko cienką bluzkę która mokra przylegała idealnie do jego ciała, odwrócił głowę w moją stronę i uśmiechnął się lekko.
- Co jest?- zapytał pomagając ściągnąć mi jego kurtkę.
- Co jeśli burza nie minie?
- Będziecie zmuszeni zostać tu na noc.- Wtrącił się Maciek podając nam ręczniki i koce.- Rozgośćcie się moi drodzy.

____________________________________________________________________________
Dziękujemy, że czytacie te wypociny XD ♥
Jeśli się spodobało, lub masz jakieś uwagi zachęcam do komentowania :3
ojeju 2k wyswietlen dziekuje:(



2/26/2015

III ROZDZIAŁ

"Że mój pokój nie był w idealnym stanie, wyrwałam go z zamyślenia.
- To co, może obiad? Mam pizze w zamrażalniku.

-Z chęcią coś zjem.- Zwrócił się w stronę wyjścia posyłając mi ciepły uśmiech. Odstawiłam farby na miejsce i ruszyłam za nim. Po zjedzeniu pomyślałam by trochę się poznać."



Odniosłam naczynia do kuchni. Wracając do salonu zobaczyłam, że chłopak przeglądał rodzinne zdjęcia wiszące na ścianie. Usiadłam na kanapie nie opuszczając wzroku z Filipa, który był bardzo skupiony na tym co robił. Zachichotałam, chłopak odwrócił się w moją stronę.
- Może coś obejrzymy?- zaproponowałam chcąc spędzić z nim czas, nic nie odpowiedział. Było widać, że głęboko nad czymś myśli.
-Czy Mariusz... to twój ojciec?- zignorował moje pytanie. Wypowiedział to w taki sposób jakby mój tata był winien czegoś strasznego w stosunku do Filipa.
- No tak, a...-nawet nie dokończyłam, chłopak opuścił mój dom w jednej chwili. Coś powiedziałam źle? Czemu tak nagle wyszedł? Tysiące pytań przeleciało przez moją głowę.Byłam na siebie złą. Po chwili olśniło mnie, wbiegłam szybko do pokoju gościnnego, a na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech kiedy zobczyłam, że na łóżku leżał telefon nastolatka. Nawet nie wiecie jak bardzo mnie to ucieszyło, ponieważ wiedziałam, że będzie musiał tu po niego wrócić. Zastanowiło mnie czemu darze go tak wielka sympatią? Przecież znam go ledwo dzień, a czuję jakby to były dobre dwa lata. Moje myśli zagłuszył trzask drzwi. Oczywiście moją pierwszą myślą było to, że chłopak wrócił się po telefon. Schodząc po schodach zobaczyłam ojca. Nie byłam wielce ucieszona.
- Gdzie znowu byłeś tyle czasu? Zapomniałeś już, że masz córkę?- syknęłam w jego stronę
- Ile ci można mówić, że taką mam pracę... nic na to nie poradzę - od razu wiedziałam, że skłamał. Nie był w tym dobry.
- Myślisz, że jestem głupia? Czuć od ciebie damskie perfumy na kilometr. - powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Już od dawna podejrzewałam, że ma kogoś na boku ale po co miałam poruszać ten temat? I tak by się do niczego nie przyznał. Mamy też nie chciałam denerwować, nie dość, że jej rodzina mieszka tysiące kilometrów od niej to jeszcze bym jej większych problemów i zmartwień narobiła. W dodatku to były tylko przypuszczenia.
- Jak masz w taki sposób się odzywać to nie do mnie - odpowiedział podnosząc ton. Nie miałam zamiaru ciągnąć tej rozmowy więc poszłam do pokoju, sięgnęłam po słuchawki i biłam się z myślami. Rozmyślałam również co powiem Filipowi kiedy się tu zjawi.
- Ten chłopak nieźle zaczął mi mieszać w głowie - powiedziałam uśmiechając się sama do siebie.

Dopadło mnie pragnienie, wyszłam z pokoju kierując się do kuchni. Usłyszałam, że ojciec rozmawia z kimś przez telefon, próbował być cicho. Podeszłam bliżej gabinetu, byłam ciekawa o czym i z kim rozmawia.
- ... ostatnio jest nieznośna, nie wiem co jej jest... może brakuje jej matki? Jutro masz samolot o 4:30. Musisz ją za...- nie dokończył.
-  Mama przyjeżdża? - przerwałam mu, byłam szczęśliwa na sama myśl, że się z nią zobaczę. Nie widziałyśmy się ponad 3 miesiące. Ale czemu przylatuje tak z dnia na dzień? Zawsze mnie uprzedzała… może miała dla mnie jakąś niespodziankę?
- Natalia ile razy mam ci powtarzać, że masz mi nie przeszkadzać podczas pracy. Wyjdź! – krzyknął i uderzył pięścią o biurko, aż podskoczyłam. O co mu chodzi? Czemu jest dla mnie taki oschły? Odkąd mama jest za granicą, on jest inny. Nie ma go ciągle w domu, a jego tłumaczenie zawsze jest takie samo „byłem na wyjeździe służbowym”. Weszłam do kuchni, wzięłam to co musiałam i wróciłam do pokoju. Sięgnęłam po czysta piżamę i pobiegłam do łazienki. Chciałam się już obudzić. Wzięłam szybki prysznic i gdy się obejrzałam już zasypiałam wtulona w poduszki.

Obudziły mnie krzyki dobiegające zza drzwi. Spojrzałam na zegarek, była 9:47. Wiedziałam, że przyjechała. Po chwili byłam już na dole, głos ojca ucichł kiedy mnie zobaczył, znowu coś przede mną ukrywał? Bez chwili namysłu podbiegłam do mamy i mocna ją przytuliłam.
- Pakuj się. – spokojny i poważny kobiecy głos rozniósł się po domu.
- Wieczorem mamy samolot, cieszysz się? Zawsze chciałaś ze mną mieszkać – dodała po chwili.
- Co? … nie, nie możesz – szepnęłam. Jak ona to sobie wyobrażała? Ze w 5 minut mam zmienić swoje życie i wyjechać z nią do Norwegii? Tak, zawsze chciałam być z nią ale nie teraz … Moim tłumaczeniem przed sama sobą było to, że Filip zostawił swój telefon. Nie chciałam się przyznać,  że chce tu zostać dla niego. Oszukiwałam samą siebie. Moje myśli przerwał tata.
- Nie słyszałaś mamy? Idź się pakuj. – rozkazał mi … w tym momencie coś we mnie pękło.
- Myślisz, że ja nic nie wiem? Wiem, że kazałeś mamie mnie zabrać tylko dlatego żebyś był sam, już od dawno kogoś masz. Zamiast wmawiać nam, że to moja wina mógłbyś powiedzieć prawdę, a nie zachowujesz się jak tchórz! To, że wyjdziesz z pokoju to nie znaczy, że nie słychać twoich rozmów z…
Przerwał mi dzwonek do drzwi – to na pewno Filip … jeszcze tego mi teraz brakowało, wybrał chyba najgorszy moment na przyjście – pomyślałam.
- Wy chyba macie ze sobą do porozmawiania – uśmiechnęłam się ironicznie i pobiegłam w stronę drzwi.

___________________________________________________________________________
Dziękujemy za 1k wyświetleń i komentarze ♥ to mega motywuje  ;u;





2/24/2015

II ROZDZIAŁ

"Wróciłam do swojego pokoju i wskoczyłam szybko do swojego łóżka pod kołdrę. Mam ochotę na długi sen. Dobrze że jutro sobota i nie muszę wstawać o 6 rano jak zwykle w tygodniu. Dopiero teraz zwróciłam uwagę na zegarek, wskazywał 4:30. Dobranoc."

Obudziłam się rano z bólem brzucha. Oznaczało to, że czas zrobić śniadanie. Była godzina 11:34. Sięgnęłam z szafy moje ulubione rurki i szarą bluzę. Wciągnęłam też na stopy grube misiowe skarpetki w groszki. Wychodząc z pokoju zajrzałam do pokoju, w którym spał Filip. Nie było go, zastałam tylko pościelone łóżko. Weszłam do toalety i ogarnęłam szybko włosy. Schodząc ze schodów skierowałam się w stronę kuchni, ponieważ poczułam słodki zapach. Wchodząc do kuchni zauważyłam Filipa smażącego pancakes. Po chwili chłopak spojrzał na mnie i zaczął się śmiać. Nie wiedziałam o co chodzi póki nie domyśliłam się, że stoję ze śmieszną i zdziwioną miną. Zawstydziłam się i milczałam do póki nie przestał się śmiać.

-Widzę że już wszystko dobrze z nogą.
Posłałam mu lekki uśmiech.
-Tak. Nawet nie wiesz jaki jestem ci wdzięczny że się mną tak zajęłaś. Nie wiem co by ze mną było gdybyś nie zareagowała w ten sposób. Ja bym się bał wpuścić kogoś nieznajomego o tej godzinie do domu. Podziwiam cię.
Na moich polikach pojawił się lekki rumieniec.
-Nic wielkiego zrobiłam to co powinnam. 
Spojrzałam za okno. Całą noc grzmiało i do tej pory mocno pada. Filip wyrwał mnie z zamyślenia.
-Zaraz znikam. Już wczoraj nadużyłem twojej gościnności.
-Co? Nie ma mowy. Nie widzisz jak pada? 
Zapanowała cisza. Chłopak wpatrywał się w okno. Słychać było tylko deszcz obijający się o dach. Wzięłam naleśniki i zaniosłam do jadalni na stół. Wróciłam się do kuchni prosząc Filipa o pomoc przy braniu talerzy i syropu klonowego. Przy śniadaniu opowiedział mi co tu robił o 3 nad ranem. Nie za dużo zrozumiałam ponieważ byłam skupiona na jedzeniu. Wczoraj nic nie jadłam więc się nie dziwię. Zwróciłam uwagę na Filipa. Ubrany był w te ubrania które były jeszcze w nocy mokre. Muszę przyznać że chłopak był przystojny. Gdy skończyliśmy wsadziłam naczynia do zmywarki. Próbowałam dodzwonić się do taty, żeby spytać się kiedy wróci... ale jak zwykle nie odebrał. Weszłam na piętro w celu znalezienia Filipa. Zastałam go w pokoju gościnnym tak jak podejrzewałam. Leżał na łóżku zamyślony. Przerwałam mu.
-Może pogadamy?
-Nie mam ochoty.- parsknął nie miło.
-Coś nie tak?
-Nie wiem.
Na mojej twarzy pojawiło się zmieszanie. Wcześniej taki słodki a teraz... chamski? Byłam już w drodze do wyjścia z pokoju gdy..

-Przepraszam.- Mruknął.
Zignorowałam to i poszłam do swojego pokoju. Zapaliłam te kadzidła co poprzednio i włączyłam ulubioną playlistę muzyczną. Sięgnęłam po płótno i zaczęłam malować pracę do szkoły na zajęcia z malarstwa. Wzorowałam się na martwej, którą ustawiłam na początku tygodnia. Moje skupienie na pracy przerwał po 20 minutach Filip pukając w drzwi.

-Wejdź.
-Przepraszam za wcześniej. Nie powinno mnie tu być.
-Nic się nie stało. Nie myśl sobie, że cię wypuszczę w taką pogodę.- Spojrzałam w stronę okien i zauważyłam że zaczyna się ściemniać a deszcz nadal nie przestał padać. Chłopak zwrócił uwagę na mój pokój. Może nie był duży ale na ścianach widniało dużo zdjęć z wakacji w Grecji. Pod oknem znajduje się moje wielkie łóżko, a na przeciwko biurko i szafa. Ściany były koloru miętowego. Że mój pokój nie był w idealnym stanie, wyrwałam go z zamyślenia.
- To co, może obiad? Mam pizze w zamrażalniku.

-Z chęcią coś zjem.- Zwrócił się w stronę wyjścia posyłając mi ciepły uśmiech. Odstawiłam farby na miejsce i ruszyłam za nim. Po zjedzeniu pomyślałam by trochę się poznać.


Mega Dziękuję za pozytywne komentarze i wyświetlenia:) to bardzo motywuje i cieszy.

2/23/2015

I ROZDZIAŁ

"Zauważyłam że kulał, był ranny. Założyłam szlafrok i w pośpiechu otworzyłam drzwi. Wiatr potargał od razu moje włosy i uderzył we mnie zimowy chłód."
Chłopak ledwo się trzymał na nogach,  pomogłam mu wejść. Gdy złapał mnie za ramię by się podtrzymać wzdrygnęłam się, jego dotyk był lodowaty. Wprowadziłam go do salonu i usadowiłam na sofie, pobiegłam po koc oraz wstawiłam wodę na herbatę. Po drodze wpadłam do łazienki po apteczkę. Odstawiając ja przy siedzącym chłopaku usłyszałam pstrykniecie czajnika. Gdy spojrzałam na niego zauważyłam że jest blady i drga z zimna. W pośpiechu okryłam go ciepłym kocem i ruszyłam w stronę kuchni. Zalałam torebkę herbaty wrzącą woda i w szybkim tempie podałam mu kubek. Odwdzięczył się lekkim uśmiechem. Usiadłam obok niego i przyjrzałam się jego ranie na lewej nodze. Nic poważnego, odkaziłam i okryłam bandażem. Po czym zaczęłam się mu przyglądać. Rysy twarzy miał gładkie i słodkie rumieńce z zimna. Brązowe, lekko potargane włosy. Ubrania miał przemoknięte wiec ruszyłam w stronę pokoju taty by znaleźć jakieś pasujące na niego ciuchy. Wzięłam najrzadziej używany t-shirt i jeansowe spodnie firmy diesel. Gdy znów znalazłam się w salonie z ubraniami chłopak wyglądał trochę lepiej niż wcześniej. Leżał przykryty kocem po szyję. Musiał nieźle zmarznąć. Nawet nie znam jego imienia a go goszczę we własnym domu i pomagam dojść do siebie. Podałam mu ubrania i usiadłam na fotelu. Po minucie ciszy, zapytałam:
-Chcesz jeszcze herbaty?
Milczał parę sekund i po chwili przytaknął głową po czym uśmiechnął się. Odwzajemniłam uśmiech i wróciłam do kuchni. Podczas gotowania się wody rozmyślałam co powiem tacie gdy wróci wcześniej i zasta nieznajomego chłopaka w salonie. Może przeniosę go do pokoju dla gości by spał normalnie? Nie wiem pomyślę o tym jak przynajmniej poznam jego imię. Zrobiłam mu herbatę i sobie gorąca czekoladę dla rozluźnienia. Jak znalazłam się w salonie chłopak zmienił już ubrania i siedział na kanapie. Podałam mu herbatę i sama usiadłam na fotelu obok.
-Mam na imię filip. - Zaczął nieznajomy. -... A ty?
-Natalia... co robiłeś pod moim domem?- Zapytałam.
-Dziękuję za to co dla mnie robisz. To długa historia...- Na jego twarzy pojawiło się zakłopotanie.
-Jesteś zmęczony? Jeśli chcesz to mogę cię zaprowadzić do pokoju gościnnego.- Zapytałam nieśmiało.
-Nie, nie trzeba.- Mruknął
-No chodź.- Uśmiechnęłam się i podałam rękę aby pomóc mu wstać. Złapał za rękę i wstał dość nie chętnie. Zaprowadziłam go do pokoju i pomogłam  położyć się na łóżku. Zapaliłam lampkę nocną stojąca tuż obok, na etażerce i zgasiłam główne światło. Wychodząc lekko przymknęłam drzwi.
-Dobranoc... jeśli będziesz czegoś potrzebował to mnie zawołaj.- Puściłam oczko, lekko wychylając się zza drzwi.
Chłopak nic nie odpowiedział... może był zmęczony. A może się za bardzo narzucałam? Gość w moim domu był nie spotykanym zjawiskiem, a co dopiero ranny. Nie wiedziałam jak mam się przy nim zachować. Skierowałam się w stronę mojego pokoju. Muszę odpocząć i wszystko przemyśleć.Wzięłam z szafy swoją ulubioną piżamę i poszłam do łazienki. Wzięłam długą i relaksacyjną kąpiel. Ubrałam się i wysuszyłam swoje długie blond włosy. Jak wyszłam zajrzałam po cichu do pokoju gościnnego.Filip spał jak zabity. Miał słodkie bokserki w pandy jak to zauważyłam to od razu zaczęłam chichotać.Wróciłam do swojego pokoju i wskoczyłam szybko do swojego łóżka pod kołdrę. Mam ochotę na długi sen. Dobrze że jutro sobota i nie muszę wstawać o 6 rano jak zwykle w tygodniu. Dopiero teraz zwróciłam uwagę na zegarek, wskazywał 4:30. Dobranoc.

Pisać komentarze czy dalej kontynuować. (:
Postać Filipa jest wzorowana z wygladu Smava czyli Filipa Kłody :v

2/22/2015

Wprowadzenie

Natalia jest zwyczajną uczennicą szkoły plastycznej. W klasie średnio lubiana tak samo ogółem w szkole. Większość koleżanek jej zazdrości wszystkiego. Jej rodzice są wysoko postawieni w świecie biznesu więc Natalia ma wszystko co chce. W szkole zachowuje się dobrze, uśmiechnięta, pełna życia. Poza szkoła i bez obecności najbliższych koleżanek jest inna. Brakuje jej ciepła, miłości. Chciałaby mieć jedną przyjaciółkę na milion a nie milion fałszywych koleżanek które zabiegają się tylko o jej majątek. Jej matki nie ma w domu bo wyjechała za granice. Ojciec siedzi w domu i pracuje przy komputerze bądź wychodzi na parę dni, nie wiadomo dokąd. Jest sama, nie ma nikogo.
Prolog
"Wróciłam ze szkoły około godziny 15, rzuciłam plecak do pokoju i od razu rzuciłam się na łóżko zapłakana. Po paru minutach ciszy i szlochania włączyłam sobie smętną muzykę i zapaliłam kadzidła o zapachu wanilii. Od razu uderzył we mnie słodki zapach i spowodował senność. Oczy miałam zmęczone więc zasnęłam bez problemu.
Obudził mnie w nocy dźwięk tłuczonego szkła, więc wstałam po cichu i uchyliłam drzwi. Z tego co wiem tata miał wrócić jutro wieczorem. Ujrzałam jakaś postać za oknem, która potłukła wazon z kwiatami na tarasie. 
Przestraszona zeszłam po zimnych schodach na parter gdzie panował lekki mróz. Na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Ten ktoś był młody. Zegar przy drzwiach wskazywał 3:20. Zauważyłam że kulał, był ranny. Założyłam szlafrok i w pośpiechu otworzyłam drzwi. Wiatr potargał od razu moje włosy i uderzył we mnie zimowy chłód."